W ciągu ostatniej dekady Aleksandrów był świadkiem dwóch poważnych konfliktów. Jak dotąd obydwa nie zostały rozwiązane. Pierwszy to budowa nowego cmentarza, który na dzień dzisiejszy ma dwie bramy wjazdowe i nic poza tym. Drugi to miejscowe odwodnienie jednego z osiedli na terenie Aleksandrowa, nazywanego osiedlem Polana. Na dzień dzisiejszy ta sprawa wygląda tak, że jedyna możliwość dostania się i wydostania z tego osiedla bez nadkładania drogi możliwa jest tylko wyłącznie samochodem. Jeśli ktoś ma ochotę na spacer powinien mieć na wyposażeniu kalosze, o szpilkach i butach wizytowych należy zapomnieć i to najlepiej przez cały rok…
*
Nie może być chyba mowy o błędzie, jeśli zostanie postawiona teza, że osiedle Aleksandrów już, od co najmniej dziesięciu lat nie jest organizmem jednorodnym. Tereny, które w ciągu ostatnich lat były i są zasiedlane przyciągają na kraniec Wawra tych, o których można powiedzieć, że to ludzie sukcesu, ze to ludzie, którym w wolnej Polsce się powiodło. Ci wszyscy, którzy zapuszczają się na tereny położone powyżej ul.Podkowy przypadkiem, z nieukrywaną zazdrością odnotowują, że oto „biedny” Aleksandrów staje się coraz bardziej zamożny, a wyznacznikiem tego bogactwa są: jakość budowanych domów, ilość samochodów na podjazdach i wypielęgnowane ogrody. Jednak ten dostatni Aleksandrów ma też swojego mola – jest nim wysoki stan wód gruntowych, który szczególnie w tym roku nie daje o sobie zapomnieć ani przez chwilę. Zwykle taki obrazek, jak na zdjęciu zrobionym w dniu dzisiejszym zdarzał się wczesną wiosną i trwał dwa – trzy tygodnie.
Zapewne powodu do radości nie mają bezpośredni sąsiedzi tego rozlewiska – ich posesja coraz bardziej upodabnia się do widoku, który kojarzyć się może tylko z Wenecją.
Prawie dwa lata temu pojawiła się szansa na unormowanie stosunków wodnych na tym terenie – warunkiem było zbudowanie zbiornika o powierzchni 2000 m kw. wraz z siecią kilku rowów. O ile zbiornik miał powstać na działce należącej do miasta, o tyle na rowy musieliby się zgodzić właściciele posesji. Do porozumienia jednak nie doszło – zostało po staremu. Co w tej sytuacji?
- Nie pozostaje nic innego, jak pójść za przykładem mieszkańców Wąbrzeskiej. Nie pozostaje nic innego jak wykorzystać raz zdobyte już doświadczenie, kiedy jeszcze tak niedawno mieszkańcy Polany wyrównywali własnym kosztem drogo-ulice na swoim osiedlu. I tak jak wtedy należy zebrać minimalną kwotę, która pozwoliłaby na wykonanie w tym miejscu prowizorki pozwalającej na wydostanie się suchą nogą z terenu osiedla. Każda władza lubi, gdy mieszkańcy działają sami ( złośliwi powiedzą,że... w swoim interesie) - przy okazji wyręczając tę władzę. A czy to będzie zgodne z prawem? Ważne, że i w tym wypadku cel uświęci środki.