Gdy tylko spełniło się marzenie wielu czekających przez lata na rondo w Radości po wschodniej stronie torów, okazało się, że nie spełnia ono wszystkich oczekiwań.
Nawet nie chodzi o rondo, ale o miejsca parkingowe i zakaz wjazdu od strony ronda w nieutwardzoną uliczkę znajdująca się w „świetle” ruchu okrężnego. Na znaku zakazu dano wyraz frustracji okrzykując najnowszą inwestycję drogową w Wawrze rondem absurdu, czy słusznie?
*
To prawda, że ilość miejsca, jaką dysponowali drogowcy w porównaniu z innymi tego typu inwestycjami drogowymi dawała im szerokie pole manewru i co tu kryć – ten atut skrzętnie wykorzystano. Protest o braku miejsc parkingowych należy uznać za spóźniony i nie do końca uzasadniony, dlatego, że idea ronda sprawdza się tylko wtedy, gdy ruch przebiega płynnie i bez zakłóceń, lub też ilość możliwych utrudnień ograniczona jest do niezbędnego minimum, stąd w pobliżu ronda nie można było zaprojektować miejsc parkingowych, do których w poprzednich latach wielu z nas się przyzwyczaiło.
Ustawiając zakaz wjazdu postanowiono w ten sposób zapobiec blokowaniu zjazdu z ronda przez tych wszystkich, którzy zjeżdżając w Izbicką od razu chcieliby skręcić ul. Szerniawską.
Odrzucając zatem ten protest, należy stwierdzić, że zakaz wjazdu jest nagminnie łamany, bo chociaż ta gruntowa uliczka traktowana jest jako „P-R”, to niewielu z nas chce się pojechać do najbliższej poprzecznej, która położona jest już poza rondem i wjechać od strony ul. Wilgi.
Co dalej z Izbicką?
Odświeżone w ten weekend oznakowanie poziome pozbawia nas złudzeń – frezowania w tym roku nie będzie, a szkoda.