Tegoroczny rok wyborczy sprawia, że dwukrotnie zostaniemy poproszeni o wyrażenie swojej woli.
Jednak o ile w wyborach prezydenckich ( o nich szerzej innym razem) chodzi nie tyle o wygraną, a o zaistnienie na narodowym forum, o tyle w przypadku wyborów samorządowych chodzi o to by ubiec innych i wygrać.
Stąd też dzisiaj pora na postawienie tego pytania – Co mam zrobić, żeby wygrać? Jak dobrać mieszankę marketingową, abym to ja przekonał wyborców, którzy ( co cieszy) z każdą kampanią są coraz bardziej wybredni i kiedy - piękny uśmiech, dobrotliwe spojrzenie, zawołanie „ rodacy, krajanie, sąsiedzi” coraz mniej znaczy.
Czym są wybory?
*
Wybory to nic innego jak szczególna gra rynkowa, gdzie rynkiem jest wyborca, swego rodzaju szczególny konsument, któremu oferujemy produkt – w tym wypadku jest nim program, wizerunek partii lub stowarzyszenia z listy, którego startujemy i na końcu nasz obraz - samorządowca (kandydata).
Jednak rynek wyborczy, tak jak każdy rynek konsumpcyjny ma wiele różnych grup konsumenckich. Już na wstępie kampanii wyborczej powinniśmy określić grupy docelowe, które mają się składać na nasz elektorat. Może się okazać, że zwycięstwo będzie w naszym zasięgu wówczas, gdy postaramy się być wiarygodnym dla kilku grup wyborców, a na koniec i tak być może, że potrzebowali będziemy kropki nad „i”, tj. poparcia grupy miłośników np. dwóch kółek.
Kto wie, może chcąc wystartować i zwyciężyć musimy poświęcić brodę lub wąsy, zrzucić kilka lub nawet „naście” kilogramów ( to wyjdzie nam tylko na zdrowie), bo zabawa w politykę wymaga coraz to większych wyrzeczeń. Jeszcze na scenie bryluje poprzednie pokolenie z NZS-u i Solidarności, a tu już młodzi dają znak do zmiany na politycznym boisku.
- Przyjmnijmy, że jedną z naszych grup konsumenckich będzie młodzież. I choć to grupa ryzykowna, bo nie wiadomo, czy zechce zareagować w tym roku tak, jak to zrobiła w trakcie ostatnich wyborów parlamentarnych, to jednak np w takim. woj. śląskim stanowi 17% ogółu uprawnionych do głosowania.
Młodzi ludzie jednak bardziej ponad przynależność partyjną cenią sobie cenią osobowość, wartości i cele kandydatów. Do nich bardziej przemawiają obrazy medialne, krótkie teksty i stałość poglądów.
Chcąc zdobyć młodzież nie wystarczy poprosić dzieci lub wnuczęta, aby założyły nam internetową stronę - ta strona musi żyć ( być co chwilę aktualizowana) i my musimy się „orientować” w tej materii.
*
Chcąc wygrać musimy wypracować silną motywację tej wygranej. Odpowiedź na pytanie - „ po co mi te wybory?” powinna przekonać nie tylko nasz elektorat, ale również nas samych, że oto do ratusza przybywa ktoś, kto nie tylko wie co, ale i jak chce to zrobić.
Czas spędzony przed lustrem nigdy nie jest czasem straconym i wiedzą o tym szczególnie drogie panie.
Tak, więc zanim zmierzymy się z tłumem (lub tylko garstką) wyborców, którzy przyszli obejrzeć „produkt” warto nie raz i nie dwa poćwiczyć mowę ciała i to, co chcemy im przekazać słownie.
Owszem, warto mieć w zanadrzu wariant „B” – może jakieś rekwizyty, które wzmocnią siłę przekazu. Warto też na domownikach i kolegach z pracy poćwiczyć przenoszenie wzroku i umiejętność jego wytrzymywania – będzie to przydatne zwłaszcza w tych momentach, kiedy to „konsument” będzie się starał przeszyć nas na wylot lub niczym bazyliszek porazić wzrokiem. Opanowanie i swoboda to dwa elementy prowadzące nas do sukcesu wygrania wyborczego mityngu.
Wyobraźmy sobie, że sala to salon samochodowy, a my jesteśmy sprzedawcą jednego samochodu, który oglądają : szacowny ojciec rodziny, biznesmen oraz „narwany” młodzieniec.
Jeden samochód i trzy różne podejścia sprzedawcy do kupującego. Jeden produkt i trzy grupy wyborców…
*
I na koniec, kilka zdań z wawerskiego „Hide Parku”
„Najskuteczniej zadziałać możemy niestety dopiero przy najbliższych wyborach.
Listę Radnych, którzy z powodu maksymalnego upolitycznienia swojej pracy
nigdy więcej nie powinni być naszymi Przedstawicielami zacznijmy tworzyć
już dzisiaj.
*
Nie dajmy się więcej nabrać na tzw. listy partyjne i listy tak zwanych
niezależnych organizacji ogłaszane miesiąc przed wyborami.
*
Te niezależne organizacje - tworzone są często dla niepoznaki tuz przed wyborami
i udają niezależność.
Po wyborach nagle okazuje się, że ci niezależni gremialnie wstępują do PO. Tak
było w Wawrze w ostatnich wyborach i dlatego pomimo, że wygrał PIS rządzi PO.
*
Zacznijmy wybierać naszych Radnych już dzisiaj. Piszmy o nich.
Współpracujmy z lokalną prasą i lokalnymi portalami internetowymi.
Piszmy do mediów i nagłaśniajmy sprawę gdzie się da.
Takiego "rozgłosu" trochę się boją.
*
Może ktoś wie jak stworzyć samodzielny, bezpartyjny Portal: WAWER - wybory 2010 ?
Czasu wcale nie ma dużo.”
**
Ryszard Rychu Schabowski
*
Zdjęcie ( Wikipedia) – wawerski ratusz to nasza twierdza do zdobycia