„Wnosimy o wykreślenie możliwości budowy budynków jednorodzinnych w zabudowie szeregowej na całym obszarze planu z uwagi na bardzo dużą ilość już istniejących budynków mieszkalnych w zabudowie szeregowej w osiedlu oraz ustalenia minimalnych wielkości działek budowlanych - zgodnie z istniejącą parcelacją, a dla nowotworzonych działek budowlanych przyjęcia wielkości pozwalających na zachowanie dotychczasowego charakteru Naszego Osiedla” – to fragment apelu adresowanego do prezydent m.st. Warszawy p. Hanny Gronkiewicz – Waltz. Dziś to pismo kierują mieszkańcy osiedla Las, a jutro?...
*
Jak powstaje miasto?
Miasto powstaje w dwojaki sposób – z jednej strony sprowadzają się do niego ludzie, którzy dotąd żyli gdzieś tam – przyciąga ich perspektywa lepszej pracy, większych możliwości i szansa na lepsze życie dla ich dzieci. Z drugiej strony na peryferie miasta przemieszczają się ludzie zmęczeni życiem w tzw. ścisłym centrum lub życiem w blokach. Ucieczka na przedmieścia możliwa jest zwykle wraz z poprawą sytuacji materialnej, często wzmacnianej pozytywną kalkulacją ekonomiczna typu: kupno mieszkania u dewelopera = kupno działki + budowa domu. Jeżeli wspiera ten trend jeszcze luźna polityka kredytowa mamy prawdziwy boom budowlany. Ową ucieczkę na przedmieścia zaobserwowano ( i wykorzystano) w USA na przełomie lat 70/80 ubiegłego wieku, w Europie zachodniej była to końcówka lat 80 –tych, w Polsce stało się to możliwe w drugiej połowie lat 90 – tych.
Bańka spekulacyjna nie ominęła gruntów pod budowę – ich cena sprzed kryzysu została już tak wywindowana, że nawet ostatnie korekty niewiele są tu wstanie zmienić – Kowalskiego i Nowaka nie stać na kupno ziemi za oszczędności ( było to jeszcze możliwe z końcem ubiegłego wieku – gdy cena gruntu wahała się od 80 do 100 złotych za metr) i budowę domu na kredyt. Wszystko, co pozostało Kowalskim i Nowakom to kupno własnego M u dewelopera. W ten sposób postępuje „zagęszczanie” jednorodzinnej zabudowy, a to, co było przedmieściem, zaczyna przypominać centrum.
Mieszkańcy Wawra cierpią na brak wodociągów i kanalizacji, a cała ta sytuacja przypomina sprzężenie zwrotne – dopóki tego nie ma, jest szansa na tzw. spokój i przestrzeń, dla których porzuciliśmy bloki i centrum, a jednocześnie – jeśli jeszcze tu nie ma bloków, to dlatego, że trudno je zbudować w oparciu o studnie i szamba.
Czy MPWiK mimo całej swojej misji, mimo codziennych przejazdów jednego z szefów tej firmy przez Wawer w drodze do pracy będzie się spieszyć z kolektorem W i siecią H2O, aby podłączyć 4 lub 6 domów na 1 km ulicy? ( chociaż domów jest tam o wiele więcej, ale zainteresowanie jest znikome)
Jest wielce prawdopodobne, że te domy zostaną podłączone do miejskich mediów dopiero wówczas, gdy znajdą się na trasie magistrali dla dużego osiedla szeregowców lub właśnie bloków – nazywa się to efektem skali.
*
Rada osiedla Las zwołuje zebranie mieszkańców, gdzie jednym z punktów będzie budowa 8 i 9 piętrowych bloków. Te bloki to znak, że czas ciszy i spokoju na tamtym obszarze Wawra zbliża się do końca. Białołęka dotyka już przedmieść Legionowa, w okolicach Ostrobramskiej zaplanowano budowę osiedli, które w innych warunkach można by nazwać małym miastem ( docelowo - dodatkowe 30.000 mieszkańców).
Nie jesteśmy krajem tak dużym obszarowo jak Szwecja i tak mało licznym, stąd jest w nas pokusa zabudować wszystko – każdy skrawek zieleni, każdą łąkę.
Zapewne nie da się przenieść całej Polski do Warszawy, ale można chociaż próbować:( .
Osiedlanie się na terenach dziewiczych jest zawsze obarczone dużą dozą niepewności – co będzie obok, gdzie będzie biec główna droga?
Inaczej się ma sprawa, gdy ktoś kupuje działkę na zabudowanej ulicy z docelowymi liniami rozgraniczającymi i w tzw. zabudowanym kwartale ulic – dla niego nie zmieni się nic – dom stojący na działce i tak idzie do rozbiórki, aby ustąpić miejsca nowemu.
*
MPZP dla poszczególnych osiedli często nie zwiastują nieszczęścia w postaci sąsiedztwa dla uniknięcia, którego kilka lat wstecz zdecydowaliśmy się na lata wyrzeczeń i pętlę na szyi w postaci kredytu hipotecznego. Zwykle enigmatycznie miasto zaznacza obszary pod tzw. funkcje publiczne – szkolę, przedszkole, sklep czy dom kultury.
Problemu nie ma z podziałem działek – powstają na papierze ulice domów jednorodzinnych, które uosabiać mają marzenie o klasie średniej i „polish dream”.
Później, gdy Nowak z Kowalskim spóźnią się z kupnem ziemi ( dziś to może być już Glina lub Kołbiel) powstają na tych działkach szeregowce – ze studniami i szambami, czasem ze wspólnym „kolektorem”, który, jak w jednym z osiedli na Wale M. trzeba było zamknąć, bo mieszkańcy przestali uiszczać stosowne opłaty lub z wąskimi uliczkami i brakiem miejsc parkingowych dla odwiedzających naszych „średniaków” znajomych i rodziny.
Ale przychodzi taki moment, gdy i szeregowce jest coraz trudniej zapełnić lub pojawia się precedens – sąsiedztwo pozwalające wybudować budynek wyższy niż 12 metrów.
I jeśli nawet minęło 15 lub 30 lat od momentu naszego osiedlenia, to nam się wydaje, że to było wczoraj…
Sąsiadom z Lasu życzymy, aby ich walka nie stała się walką z wiatrakami:(.