Jest na pewno w Wawrze delegatura Biura Bezpieczeństwa m.st. Warszawy, ale czy istnieje coś takiego, jak sztab antykryzysowy?.
„Honey moon is over” - tak zwykli mawiać starzy Indianie.
- Dziś kolejny atak zimy, ferie już za nami, a nasi umiłowani przywódcy pożegnali karnawał w hotelu Boss i wrócili do pracy…
*
Ta zima jest wyjątkowa.
Jest jeszcze bardziej wyjątkowa niż ta sprzed 4 lat. Już półtora miesiąca mamy tylko mróz i śnieg, śnieg i mróz, żadnej odwilży. Na wschodnich terenach II RP taki okres nazywano piątą porą roku tzw. sanną ( tylko sanie przez 3 do 5 m-cy w roku były jedynym środkiem komunikacji).
Stolica na głównych szlakach komunikacyjnych jeszcze się nie poddaje, cały czas obowiązuje utrzymanie czarnego stanu nawierzchni. Miasto utopiło już w tej syzyfowej pracy 100 mln. złotych. Gorzej sytuacja ma się, gdy trzeba wjechać lub wyjechać z osiedlowych uliczek.
Są one mniej więcej odśnieżone, ale tylko te o znaczeniu strategicznym – bo: szkoła, przedszkole, targowisko. Jednak wyminięcie się dwóch osobowych samochodów, z których jeden nie ma zamiaru zwolnić to już sztuka, gdy napotkamy samochód dostawczy lub większy to mamy problem i to poważny.
Wszyscy mamy już serdecznie dość białego puchu, jednak cały czas ma go nadal przybywać. Czy nie najwyższy czas podjąć działania antykryzysowe?
– Tam, gdzie tylko można powinien na czas - aż do zdecydowanej odwilży, funkcjonować system dróg jednokierunkowych.
Pozwala na to układ ulic w Radości w okolicy szkół przy ul. Wilgi. Podobnie powinno być ul.Sępiej ( kierunek Korkowa) – ważna uliczka ze względu na poranny szczyt komunikacyjny i Barbórki ( kierunek Edisona).
Tylko, że podjęcie takich rozwiązań może sprawiać trudność i to bynajmniej nie mieszkańcom i kierowcom.