Tak, to ja twój pies, albo twojego sąsiada.
Nie wiem czy wiesz, ale jako jedyne zwierzę związałem się z tobą na dobre i złe.Jednak to, co wyprawiasz każdego roku już od Wigilii przyprawia mnie, jeśli nie o atak serca, to o wielki stres. Nie każdy z nas może być Szarikiem, zresztą i dzielny Szarik musiał mieć dwóch sobowtórów, bo kto byłby w stanie wytrzymać ten huk na poligonie - wtedy nie kręcono filmów komputerowo. Chcę, żebyś wiedział, że te twoje zabawy dzień w dzień sprawiają, że nie mogę jeść, nie mogę cieszyć się późno popołudniowym spacerem. Wszystko, na co mnie stać to szorowanie brzuchem po ziemi i szukanie za wszelką cenę miejsca gdzie nie będę się bał. I moja wielkość nie ma tu nic do rzeczy. Możemy umówić się na Sylwestra, ale póki on nie nadejdzie pozwól mi normalnie funkcjonować…
* Apelu psa wysłuchał j. :-(.