Mało prawdopodobne, żeby mieszkańcy Kudowskiej byli zadowoleni z takiego obrotu sprawy. Dzielnica pokazała raz jeszcze, jak zarządza się protestem i nie zważając na sprzeciwy sąsiadów oraz stanowiska rad osiedli Aleksandrowa i Falenicy w trybie pilnym wdrożyła budowę dwóch kolejnych progów na ul Podkowy. Dla wszystkich wyjeżdżających z Kudowskiej nie zmieniło się tak naprawdę nic…
**
Strategiczna Podkowy
*
Jak czytamy w jednym z numerów Mojego Aleksandrowa droga łącząca Falenicę z Wiązowną powstała w trakcie okupacji niemieckiej, a ponieważ była zbudowana z gruzów bombardowanej w 1939 roku Warszawy, nazwana została czerwoną drogą, co nawet było widać w trakcie prac nad przygotowaniem tego szlaku do wykonania asfaltowej nakładki.
Zaraz po ukonstytuowaniu się nowej rady osiedla Aleksandrów w 2007 zostały nakreślone przez społeczników cele krótko i długo terminowe. Do tych pierwszych zaliczono: wymianę wiat przystankowych, oznakowanie tablicami z nazwami ulic i oznakowanie pionowe i poziome najważniejszych ( i często jedynych) ciągów komunikacji zbiorczej. Celem długoterminowym była m.in. budowa ulicy Podkowy od tzw. granicy powiatu ( od strony stadniny koni) do samej Falenicy.
Społeczni radni starali się spojrzeć na Aleksandrów z perspektywy jego dalszej rozbudowy. Budowa Podkowy wpisywała się w ideę „3x3” – trzy ulice w pionie i trzy ulice poziomie, które w przyszłości przejmą ruch z ulic: Zagórzańskiej i Złotej Jesieni. Jednak patrząc na silny opór związany z odsuwaniem modernizacji Technicznej i Złotej Jesieni ( na tym etapie chodziło tylko o chodniki i uzupełnienie oświetlenia), zupełne niezrozumienie dla idei rozpoczęcia prac budowy ulic: N. Bonaparte i Przełęczy, jako ciągu łączącego cmentarze w Radości i nowo budujący się w Aleksandrowie, nie bardzo wierzono, że poza wstawieniem Podkowy do WPI ( co się w końcu udało), coś się zmieni w ciągu tej kadencji.
I pewnie nie zmieniłoby się nic, gdyby nie dwa fakty.
Pierwszy – na rok 2010 zaplanowana została modernizacja ul. Technicznej narzucona Wawrowi przez ówczesny ZDM. Realizacja tego zadania wymagała jednak stworzenia przynajmniej namiastki drogi serwisowej, którą można by skierować ruch w kierunku Falenicy w trakcie trwania prac.
Drugi – to coraz głośniejsze domaganie się utwardzenia Podkowy nawet na zasadzie „destrukt plus asfalt” przez tzw. komisję Samorządową z jej przewodniczącym p. W. Zalewskim.
I tak oto niemożliwe stało się faktem.
**
Bądźcie wdzięczni
*
– Te słowa padały, gdy zaczęto zwracać uwagę, że Wawer stać na więcej niż tylko utwardzenie krętej wstążki o szerokości 5 metrów. Proszono o wykonanie chodnika, o stosowne znaki informujące o czyhających niebezpieczeństwach i skierowanie od czasu do czasu patroli policji z radarem. Wawer zasłaniał się brakiem aktu własności i umiłowaniem przyrody ( wydmy nie pozwalają). Z tego wszystkiego pojawiły się tylko znaki, które czym prędzej zostały odniesione do punktu złomu. Nie trzeba mieć szerokiej wiedzy o samorządzie, żeby nabrać pewności, że owa budowa ulicy Podkowy z prawdziwego zdarzenia jeszcze przez długi czas pozostanie martwym zapisem w WPI.
Sama zaś ulica nie ma jednego pana, ale dwóch. Tym drugim jest Powiatowy Zarząd Dróg, co sprawia, że mieszkańcy Podkowy powyżej Złotej Jesieni skazani są na łaskę monitorowania tego odcinka i uzupełniania go taczkami destruktu, jednak już bez jakiekolwiek nakładki.
**
Nadal podtrzymujemy nasze stanowisko
*
Tak w piśmie z dnia 07.12.2009 piszą radni z Aleksandrowa, których protest przeciwko postępującemu, progowaniu Podkowy wynika z faktu, że radni widzieliby przystosowanie tej ulicy do uruchomienia komunikacji zbiorowej w związku z intensywną zabudową Aleksandrowa. W rozmowach poza protokołem przedstawiciele mieszkańców zwracają uwagę, że Falenica nadal chce widzieć w Aleksandrowie swoją kolonię, chociaż administracyjnie jesteśmy razem od kilkunastu lat. Wypływają te same argumenty, które znane były już w trakcie 15 letniej batalii o nowy cmentarz – że oto ktoś podpierając się dobrem wspólnym realizuje swoje własne cele, nie chcąc widzieć, że tuż za miedzą rośnie osiedle, które może przytłoczyć swoją wielkością kulturalną Falenicę i która w ten oto sposób stanie się osiedlem tranzytowym.
Pismo z 7 grudnia było już kolejnym pismem podpisanym przez p. B. Borkowską pełniącą funkcję przewodniczącej osiedla.
Aleksandrowianie po przeprowadzeniu badań natężenia ruchu ( o tym za chwilę) pokusili się wysłać p. burmistrzowi J. Duchnowskiemu następujące propozycje, które ich zdaniem podniosłyby poziom bezpieczeństwa wyjeżdżającym z wąskiej ul. Kudowskiej:
a) Wykonanie oznakowania poziomego i pionowego ( znaki ograniczające prędkość, oznakowanie skrzyżowania podwójną linią ciągłą, ustawienie znaków podporządkowania ulic i wykonie oznakowanego przejścia dla pieszych)
b) Montaż słupków wraz z łańcuchami, które powstrzymywałyby pieszych przed dowolnym pokonywaniem ulicy Podkowy
c) Przedłużenie chodnika wzdłuż Podkowy do ul. Kudowskiej
d) Zatrudnienie osoby przeprowadzającej młodzież przez ulicę
e) Zobowiązanie policji i straży miejskiej do częstszego monitorowania tego fragmentu ul. Podkowy
Z proponowanego zakresu prac widać, że chciano, aby Urząd rozszerzył pojęcie organizacji ruchu o inne możliwości niż tylko progowanie ulic o znaczeniu ponad lokalnym.
Na koniec Rada ponowiła wniosek o jak najszybsze wybudowanie chodnika na całej długości ul Podkowy.
**
Raz, dwa, trzy, czyli wyniki badań z dnia 23 listopada br.
*
Natężenie ruchu postanowiono zbadać w dwóch newralgicznych miejscach. Aby uniknąć stronniczości badania na skrzyżowaniu Tyszowieckiej i Podkowy przeprowadził duet składający się z p. B. Borkowskiej i M. Wilczyńskiego (Falenica).
Skrzyżowanie ul. Petunii i Walcowniczej monitorował p. B. Szostak ( Aleksandrów).
Badania przeprowadzono w trakcie porannego, szkolnego szczytu tj. od 7 do 8 rano.
I tak wyniki z Tyszowieckiej/ Kudowskiej/ Podkowy wyglądają następująco:
- z Aleksandrowa przejechało 55 pojazdów, w tym 3-ch rowerzystów i 1 motocyklista
- do Aleksandrowa – 25 pojazdów, w tym 2 – ch rowerzystów
- z Kudowskiej wyjechały 3 samochody
- z Tyszowieckiej wyjechały 24 samochody
Jak w swoim protokole zaznaczyli obserwatorzy, żaden z pojazdów nie jechał szybciej niż 60 km/h. Decyduje o tym ukształtowanie terenu i ograniczona widoczność.
Niewątpliwie najtrudniejszą sytuację mają kierowcy z ul. Kudowskiej nie mając dobrej widoczności w lewo stronę – przyczyną jest wyprofilowanie ulicy i płot narożnej posesji.
Jesienią o ruchu na Podkowy ostrzegą ich jeszcze światła i brak listowia, jednak wiosną i latem sytuacja staje się o wiele trudniejsza.
W ciągu godziny ulicę Podkowy przekroczyło 17-ro dzieci i 7-ro dorosłych.
*
Wyniki z Walcowniczej nikogo zapewne nie zdziwią – nie liczono tutaj pieszych, a jedynie pojazdy i tak w ciągu godziny zanotowano:
- z Aleksandrowa przejechało 56 aut
- do Aleksandrowa - 119 (!) pojazdów.
Tu warto przypomnieć, że budowa chodnika na ul. Technicznej w ciągu ostatnich kilkunastu lat była nie raz kartą przetargową, która nie jednemu już miała zapewnić mandat radnego.
Ta liczba „119” powinna być też miła dla mieszkańców Walcowniczej. To wyraźny sygnał, że spora liczba rodziców wożących dzieci do szkoły, nie wraca już Walcowniczą, ale kieruje się poprzez Zagórzańską i Izbicką w kierunku Radości omijając wąskie gardła w Falenicy i w Miedzeszynie. Utwardzenie Przełęczy i N. Bonaparte byłoby alternatywą dla ww. kierunku objazdu.
**
Kończąc ten wątek.
Kto najwięcej zyskał na progach i na skrzyżowaniu równorzędnym z ul. Tyszowiecką? Dlaczego Wawer zdecydował się na takie zarządzanie protestem?
Czy wszyscy podpisani pod protestem z Walcowniczej, dojdą do tego samego wniosku, jak ci wszyscy, którzy złożyli swoje podpisy pod petycją w sprawie chodników na Technicznej i Złotej Jesieni?
Jeśli stracą wiarę w sens takich akcji to będzie to duży sukces …władz dzielnicy i instytucji miejskich.
Jakże trudno jest komuś zrozumieć, że spokój można mieć tylko na wymierającej wsi i, że ruch rozłożony na cztery ulice to o wiele mniejsza szkodliwość niż ten sam ruch na tylko jednej z nich.
Jakże trudno przychodzi w Wawrze spojrzenie na rozwój dzielnicy poprzez szerszy wymiar niż poprzez spokój na jednej z ulic. Ów spokój jednym dano na lat 5, innym na 15, jeszcze inni dostali go na lat 30.
Kto pragnie spokoju powinien go szukać na jednej z zabudowanych już wąskich uliczek, gdzie poprzez kupno domu do wyburzenia ma się gwarancję, że w tym miejscu już nic się nie zmieni.
W okolicy Podkowy takiej pewności mieć nie można.
**
Zdjęcie: widok z wnętrza samochodu na skrzyżowanie Podkowy/ Kudowska.