Wzloty i upadki’ 2009

Czwartek, 10 grudnia, jest już kilka minut po 18 –tej. Za stołem przykrytym zielonym suknem zasiadają społeczni i dzielnicowi radni, oprócz burmistrza odpowiedzialnego za rozwój infrastruktury w Wawrze, siedzą jeszcze przedstawiciele służb porządkowych – policji i straży miejskiej. Wszak tego typu spotkania to doskonała okazja do uzupełnienia oficjalnych statystyk konfrontacji z lokalnymi społecznościami. Jeśli nie zostanie popełniony błąd z zeszłego roku być może nasi stróże prawa zdążą przekazać informacje z zakresu porządku i bezpieczeństwa. Jeśli nie, to i tak o 20.30 wyjdą w przeświadczeniu dobrze spełnionego obowiązku. Jaki jest bilans ostatniego roku i co ważniejsze jakie są tegoroczne wpadki?
Ponieważ to one wypełniają teczkę z napisem: "sprawy, które nie rozwiązały się same"

**
Bilans dokonań zostanie przedstawiony przez jednego z członków rady osiedla. Na pewno będzie mowa o wyasfaltowanej Stawowej, Polany, Aleksandry Śląskiej i fragmencie ( istniejącym) Napoleona Bonaparte. W sprawozdaniu nie zostanie pominięte oświetlenie uliczne części osiedla Polany, które tak doskonale sprawdziło się podczas październikowego blackoutu’u. Linia 213, wybrukowana Samorządowa oraz spóźniony system oznakowania ulic dopełnią pasma sukcesów. Jak na peryferie Wawra i stolicy to zaiste imponująca wielkość zmian. A jeśli tak, to burmistrz p. Z. Gójski ma prawo oczekiwać, że elektorat doceni wysiłki władz i tym samym spotkanie przebiegać będzie w miłej i przyjaznej atmosferze.
Bo czymże w końcu są takie drobne potknięcia, jak całkowite ( jak dotąd) fiasko budowy wodociągów w Aleksandrowie? Na ul. Złotej Jesieni wykonawca – firma DROKAN rekomendowana przez MPWiK zobowiązała się do wykonania przyłączy do 5-ciu posesji. Stan na dziś, to dwie wykonane studnie, z tego jedna z wygasającą wkrótce umową ( brak niezbędnych dokumentów czyni tę inwestycję bezużyteczną) i 3 właścicieli, u których żadnych prac nie wykonano. Na Stawowej bilans wodociągowania domostw jest jeszcze bardziej przygnębiający – leży rura przykryta asfaltem i ani jednego zamierzonego przyłącza.
Ale w tym wypadku władza ma wymówkę – to nie nasza sprawa, to sprawa MPWiK.
Tajemnicą poliszynela pozostaje fakt, że to budowa przyłączy wodociągowych miała zapalić zielone światło przed tak długo już opóźniającą się budową nowego cmentarza, z początku parafialnego, a potem być może komunalnego. Gdyby przypadkiem zjawił się przedstawiciel warszawskiej spółki wodnej, może warto go zapytać jak odrobił zeszłoroczną lekcję i dlaczego mimo doskonałej pogody ( jak na późną jesień) gdzieś zgubiły się pieniądze, które miały być wydatkowane na ułożenie magistrali w ul. Podkowy w ostatnim kwartale tego roku? Warto zapytać przedstawiciela władz, dlaczego dotąd nie rozwiązano kwestii parkowania przy starym cmentarzu czyniąc główną i jedyną ulicę łączącą dolny i górny Aleksandrów nieprzejezdną w czasie świąt i ważnych uroczystości pogrzebowych?
Od dekady mieszkańcy domagają się chodnika przy ul. Technicznej i kilku lamp ulicznych na ostatnim zakręcie przed ul. Petunii. Władza zapowiedziała ( z konieczności) wielką modernizację tej ulicy w 2010 roku, która niejako w przeddzień godziny „zero” została zdjęta z planu inwestycyjnego, a która miała kosztować Aleksandrów ( nie Falenicę) 5 mln. zlotych, co skutecznie wyczerpało limit środków na jakiekolwiek inwestycje dla Aleksandrowa.
Pytanie o Techniczną powinno zawierać nie tylko słowo, kiedy, ale również jak?
Tym bardziej, że nie bardzo można sobie wyobrazić jeszcze głębszą modernizację Petunii, chyba, że chodzi o odcinek dotąd nieutwardzony? Pytanie o następne wiaty przystankowe wydaje się być naturalne po zainstalowaniu tej przy ul. Petunii.
Nie należy też zapominać o poprawie bezpieczeństwa pieszych na ciągach: Podkowy w kierunku Falenicy i na Złotej Jesieni. Oczywistym pytaniem staje się to, dlaczego dwa progi na Podkowy ( zamiast budowy chodnika) można załatwić 150 –ma podpisami, gdy ponad 570 podpisów za dokończeniem budowy chodnika na Złotej Jesieni trafia w urzędniczą próżnię?
W obu przypadkach nie tłumaczy władz ani umiłowanie przyrody ( na Podkowy), ani podległość Złotej Jesieni dyrekcji ZDM-u. Władza na tym terenie jest jedna, a jeśli tak to i jedne jest bezpieczeństwo.
Nie należy zapominać o konieczności budowy nowych alternatywnych ciągów komunikacyjnych łączących Aleksandrów z głównymi ulicami Wawra. Jeśli nie będziemy tego pilnować szybko powtórzy się sytuacja z pobliskiej Falenicy – ile by nie uruchomiono linii autobusowych to i tak jeżdżą one tymi samymi ciągami ulic: Narcyzowa-Ochocza – Bystrzycka. Mieszkańcy górnego odcinka Złotej Jesieni proszą o przystanek na żądanie, jak dotąd bezskutecznie, co na to nasz dzielny szeryf?.
Oczywiście, że to nie Wawer w tym miejscu buduje przystanki, ale jakoś nie czujemy w tej sprawie wsparcia.
Być może ktoś wyciągnie trupa z szafy tj. kompleksowe odwodnienie. Tu zapewne pojawi się argument, że Urząd chciał, ale mieszkańcy nie. Warto sprawdzić chęci urzędu i zapytać o pozostałe elementy tego projektu takie jak Morskie Oko, do którego Wawer nie ma prawa własności, czy tajemniczy zbiornik powyżej Izbckiej.
A pytając o tą inwestycje, pytanie o wyłożenie planu zagospodarowania Aleksandrowa przychodzi na myśl już samorzutnie.
Nie należy też zapomnieć o rozbudowie miejsca, gdzie odbywają się coroczne spotkania z władzą. Termin prac zbliża się nieubłaganie i szkoda byłoby, aby ktoś o nim zapomniał.
**
Spotkania w mikro skali mają też swoje wady. Mieszkańcy poszczególnych osiedli patrzą na swoją dzielnicę z perspektywy swojej ulicy, co najwyżej osiedla. W ten oto sposób umykają nam kwestie istotne dla dzielnicy, jako całości – brak alternatywnych połączeń z centrum i innymi dzielnicami, brak dobrze rozwiniętych usług i handlu sprawiają, że samochód z jednej strony staje się jedynym pewnym środkiem komunikacji i przewożenia towarów oraz produktów spożywczych z innych dzielnic, (bo takie są decyzje). Jeśli do tego dodamy wizję Wawra, jako jedynie sypialni stolicy pozbawionej ważnych centrów biznesowych dających ludziom pracę, to ów samochód musi doprowadzić nas do mega paraliżu ( np. sytuacja w piątkowy poranek na B. Czecha).
Ostatnie sondaże dla stołecznego ratusza są tak optymistyczne, że wawerski elektorat przed najbliższymi wyborami traci to, co najcenniejsze – element niepewności, co do wyniku, co zawsze działa motywująco i wyzwala siły Wawra do popchnięcia przynajmniej, co poniektórych spraw zgodnie z wolą wyborców.
**
To tylko próba naszkicowania kilku zagadnień. Wiadomą rzeczą jest, że na punkt widzenia ma wpływ punkt siedzenia. Zapewne każdy z obecnych na zebraniu będzie chciał poruszyć inny problem natury egzystencjalnej. Ważne, aby starać się unikać chodzenia tymi samymi ścieżkami i skrzętnie notować każdą obietnicę. Nie należy też pokładać zbytnich nadziei w notesiku władz – zbliża się koniec roku i ten zapisany notesik zostanie zastąpiony nowym:).