Dobrnęliście do końca ostatniej części „samo gęste”? Nie? To szkoda, bo w tym najdłuższym protokole sesyjnym ( przynajmniej od czasu, gdy f.pl prowadzi badania:-)) zawierają się odpowiedzi na wszystkie pytania o Wawer. Wśród winowajców braku zmian systemowych znajdziecie burmistrzów przywożonych w partyjnych teczkach, wawerskich radnych na uwięzi i oczywiście …nas samych – elektorat, który co cztery lata ( lub częściej) wychyla wyborcze wahadło tak mocno, że jedyne, co się liczy w zielonej dzielnicy to pragnienie wyboru na następną kadencję. Kto wygra wybory samorządowe AD 2010, a kto będzie rządził?
Spróbujcie wawerskiego dżemu – więcej w nim dziegciu, niż słodyczy, ale tacy jesteśmy…
**
Chciałbym, abyście przez chwilę wyobrazili sobie, że jesteście na tamtej sesji i wcielacie się w dwie role – mieszkańca, który kończy obrady i burmistrza wygłaszającego mowę obronną w sprawie tunelu i przebudowy najważniejszego i de facto jedynego ciągu głównego w M.
*
Najpierw strzelamy w stopę, potem w kolano.
*
Po pierwsze, rządzącej koalicji puściły nerwy już na samym początku obrad. Chociaż zachowanie radnych z klubu PO można jeszcze jakoś wytłumaczyć, że strach i wielkość tłumu sprawiły, że dokonali przewrotu w porządku tej sesji masakrując linię obrony i rozrywając wizję zmian w M. na drobne fragmenty, co później często prowadziło do jałowej dyskusji. Co gorsza, później nasi drodzy zmiennicy zmienianego razem Wawra ( verte hasło wyborcze PO) atakowali przedstawicieli instytucji, z którymi mieli razem tych zmian dokonać.
Jeśli nawet przedstawiciele spółek miejskich i projektant czegoś tam nie dopełnili, czegoś nie przeprowadzili lub też bez świadków zamietli pod dywan to Platformersi nie powinni tego pokazywać po sobie i dobijać naszych dzielnych budowniczych. Tak nie gra drużyna i tak nie się nie wygrywa. A przecież walka toczy się o najwyższą stawkę, jaką jest rozwój nie tylko M., ale również włączenie Wawra w układ komunikacyjny miasta. Nie wsi, nie letniska, nie tego, co było 50 lat temu, ale tego, co pozwala na rozwój i przyciąga inwestycje.
**
Jest Timur, ale gdzie jego drużyna?
*
Jak w tym wszystkim czuć się mógł nasz „frontmen” Timur? A jak może się czuć ktoś, kto nie ma zaplecza społecznego? Może być dobrym, a nawet bardzo dobrym fachowcem ( a o kimś, kto był wojewodą i nie tylko, można tak powiedzieć), ale nie może powiedzieć, że został wybrany przez lud. To jest wada naszego dzielnicowego samorządu. Dzielnica liczy ok. 65 tys. mieszkańców, pobliski Józefów niewiele ponad 15 tys. W Wawrze nikomu jeszcze nie udało się sprawować władzy dłużej niż jedną kadencję, podczas gdy w Józefowie, która to szykuje się kadencja? Prezydenci Gdyni, Wrocławia i zapewne Poznania nie muszą martwić się o mandaty do sprawowania władzy, nie muszą zabiegać o „1” w partiach. To partie przychodzą same.
Spójrzmy na drużynę Timura – trochę przypominają naszą reprezentację w piłce nożnej. Różnica polega na tym, że w przeciwieństwie do piłkarzy, oni co cztery lata wracają do swoich klubów, stowarzyszeń i stronnictw, aby tam przywdziać na wybory koszulki z nr 1.
Gdyby pozostali w klubie PO, to nie wiadomo, na jakich pozycjach i z jakimi numerami przyszłoby im walczyć o głosy elektoratu. Ot, taka polisa na następną kadencję, bo trzeba pamiętać o słowach p. Lodzi z serialu Ranczo, gdy Lucy zapadła w wójtowym fotelu z wyraźnym wyrazem satysfakcji na ustach – „ władza zawsze wcześniej, czy później wciąga”, a jeśli tak, to niech trwa, trwa, trwa…
I tak oto do gry wchodzimy my – wyborcy, wymyślający naszym przedstawicielom ( nie idąc głosować też wybieramy, a nawet bardziej) od głupków, nieudaczników i nierobów.
*
Radni na uwięzi
*
„Wierny Konstytucji i prawu Rzeczypospolitej Polskiej, ślubuję uroczyście obowiązki radnego sprawować godnie, rzetelnie i uczciwie, mając na względzie dobro mojej gminy i jej mieszkańców”. Tak, to słowa przysięgi składanej przez drogich radnych.
Czy jest tu coś o ulicy, przy której mieszkają? A może o lokalizacji śmietnika, ławki lub wiaty przystankowej? Nie ma. Jest o gminie, jako całości. A to znaczy, że mają dbać o rozwój systemowy dzielnicy, aby jej mieszkańcy mieli gdzie robić zakupy, odpoczywać, pracować, aby mogli szybko się przemieszczać transportem zbiorowym i prywatnym, aby ta dzielnica nie hamowała rozwoju innych dzielnic, aby powstawało miasto…
A czym się zajmują?
- Brukowaniem uliczek, potem ich garbowaniem, bo to sobie wpiszą w ulotki wyborcze już za klika miesięcy. I jest to nasza wina, bo co i raz powtarzamy, że oni są z naszej ulicy, z naszego osiedla, a to nie tak. Takie podejście do sprawy jest chore i psuje samorząd. Od uliczek i ich garbowania są rady osiedli. Radni dzielnicowi otrzymują mandat do zarządzania dzielnicą w skali makro i to oni mają obowiązek wytyczać w każdym osiedlu ulice zbiorcze wolne od progów. To oni mają obowiązek przekonywać swoich wyborców, że nie może być tak, że Wawer przypomina wioski z pojedynczymi ulicami, to oni mają obowiązek szykować grunt pod nowe drogi, pod obwodnicę POW, a co robią? - Zbijają kapitał niezadowolonych.
Ilu jest radnych?
- Dwudziestu trzech.
A ile jest ulic? I co z każdej uliczki będziemy wybierać radnego, aby nam zapewnił spokój, blokując ruch trans-osiedlowy i trans-dzielnicowy?
Żenada – radny kupiec broni blaszanych bud, inny mówi, że zmienił zdanie i chce, aby tylko wykopać tunel, albo jeszcze lepiej wiadukt ( dłużej potrwa) i nic go nie obchodzi jakaś tam Wesoła. Jeśli tak, to zapraszamy do rad osiedlowych, tam jest Państwa miejsce.
*
Jakie mają mandaty nasi radni, jeśli chodzimy po chałupach, wystajemy pod kościołami zbierając podpisy pod petycjami do samego burmistrza? Za kilka miesięcy wybory, wtedy zobaczycie, kto wywalczył minibus, kto wybudował uliczki?
Radni - tak, ale osiedlowi i kupa zdeterminowanych ludzi na poszczególnych osiedlach.
Oni mają segregatory pism, a co mają radni?
Pozwólmy im, zatem rozwinąć skrzydła i zapytajmy przy urnie, co zrobili dla dzielnicy, nie dla sąsiadów i dla siebie? Czy od teraz w każdej sprawie będziemy krzyczeć o konsultacje i referendum? Jeśli tak, to nie ma sensu utrzymywać Rady dzielnicy Wawer. Zgodnie z wynikiem wyborów i złożoną przysięgą to radni mają obowiązek i prawo stanowić o rozwoju, podejmować trudne decyzje, a nie chować się za krzesła i drżeć tylko o następną kadencję. Czas, abyśmy to wszyscy zrozumieli.
I jeszcze coś ( przepraszam, jeśli kogoś dotknę) – Warszawa jest niczym Londyn, tu zjeżdżają wszyscy w poszukiwaniu lepszego jutra, tu chcą robić karierę i bardzo często to im się udaje. Ale czy przyjeżdżając z Radomia, Garwolina, Wyszkowa, Pułtuska i stając na czele jednej z największych i najbardziej zaniedbanych dzielnic potraficie Państwo myśleć o potrzebach 2, 5 mln. miasta?
A może to nadal jest myślenie kategoriami małych i średnich miast, z których wyruszyliście po lepsze jutro?
Dlaczego burmistrz Józefowa, odpowiadając, że na drogach gminnych nie będzie nigdy garbów, może w tym mieście rządzić tak długo, podczas gdy Wy gotowi jesteście pogrzebać każdy projekt, byleby tylko wygrać następną kadencję?
*
Kryształowa kula
*
Pożyczmy, zatem kryształową kulę od naszego orła z Wisły i zapytajmy, kto wygra, a kto będzie rządził w Wawrze w ciągu następnej kadencji?
Wybory w Warszawie wygra PO i urzędująca p. Hania – sondaże dają jej 37 % a to już wystarczy. Tak będzie w Warszawie, ale ( to już nie jest Warszawa dla władz) Praga, Białołęka, Rembertów i Wawer dadzą PO czerwoną kartkę – w tych dzielnicach wygra PIS, ale rządzić będzie PO dzięki kolejnej umowie koalicyjnej, z kim? Tu nam się trochę kula zakurzyła i wyraźnie nie widać.
Dlaczego wściekli na niskie standardy wawerskiej PO wielu z nas odda na nią swój głos?
I to jest to, na co wpadłem w końcówce protokołu z 15 września.
- Spoglądając na drużynę koalicyjną nie jestem w stanie podać żadnych wyraźnych postaci, żadnych frontmenów ( płci obojga). To jednak w drużynie PiS znajduję godnych przeciwników, są to lokomotywy, pod które podczepione są jakieś tam wagoniki. Wiecie, o kim mówię? Tak, zgadza się to „stare” samorządowe wygi, ale mają cały czas to coś.
A mimo to zagłosuję ( chyba?) na PO, bo założę ciemne okulary i spojrzę na Timura i jego drużynę przez pryzmat don Donalda. I ten sam schemat działa w drugą stronę wielu nie zagłosuje na lokomotywy PIS, bo zakładając ciemne okulary widzi tylko don Jarosława.
Rozumiecie? To, co jednych wynosi, innych ciągnie w dół.
A wystarczyłoby wyrzucić partie z samorządu.
*
To chyba nie koniec – zawsze na dnie słoika są owoce w całości.
Mam ochotę przygotować przemówienie dla Timura, którym można by zastąpić to wygłoszone w M.
To do następnego razu:-)
*
j.