Jak zwykle polskimi drogami przemieszczać będą się tłumy i jak zwykle wśród masy użytkowników czterech kółek znajdą się cwaniacy, pajace i maruderzy.
Tegoroczne święta będą sprzyjały nie tyle stłuczkom, a wypadkom śmiertelnym, bo pogoda ma dopisać, a to zawsze zachęca do wyprzedzania na trzeciego, a to zawsze zachęca do spychania na pobocze, mrugania światłami, pokazywania wskazującego palca i trąbienia.
Przecież ja jadę na groby, przecież ja się spieszę. Stać mogą inni, ja mam dwa litry, albo strucla, co mi tam? A może te święta będą dla Ciebie i dla mnie ostatnimi?
Jak nie dać się zabić i nikogo nie zabić? …
*
1. Sprawny samochód i prawidłowo ustawione światła
2. Pojemnik do spryskiwania szyb napełniony do pełna i podobnie bak
3. Na trasę planujemy minimum 100% więcej czasu, już dziś i jutro wyjazd z miasta to minimum godzina.
4. Nic tak nie uspokaja jak dobra muzyka i miłe towarzystwo
5. Pas awaryjny nie służy do opóźniania marszruty - kurczowo trzymając kierownicę, przeszkadzam innym. Jedziemy równym tempem, jeden za drugim i nie ma wyjątków.
6. Dużo zniczy, dużo kwiatów? – Bierzemy emerycką dwukółkę, co pozwala nam zaparkować na tyle daleko, że nie będziemy mieli potem problemu z pożegnaniem cmentarza.
7. Jeśli łowią, to nie nas – tego dnia eksponowanie telefonów, GPS-ów i biżuterii nie jest modne
8. Tego dnia gramy fair – podwójna ciągła, lewoskręty nie służą do wyprzedzania – za chwilę ktoś będzie musiał ostro hamować. Nie dziś, chyba, że to poród.
9. Tego dnia przypominamy sobie o kulturze i stosujemy „suwak”
10. I ostatnia rada; znicze i kwiaty nie mogą być pociskami uderzającymi nas od tyłu, a my nie zapominamy, do czego służą pasy bezpieczeństwa.
*
Szczęśliwego wyjazdu i powrotu!