Dawno już nie odwiedzaliśmy wawerskiego blogera, który z iście aptekarską dokładnością odnotowuje czasy dojazdu do centrum miasta z okolic końca poszerzonego Wału M. do stacji Politechnika. Poza czarną środą ub. tygodnia, czasy oscylują od 27 do 40 minut, bo też trzeba wiedzieć, gdzie się w zielonej dzielnicy osiedlać należy, a wawer24.pl wiedział…
A oto jak wyglądałby zapis z dnia wczorajszego (tylko lekka popołudniowa mżawka) mieszkanki, która osiedliła się po niewłaściwej stronie Wawra…
**
To tylko 11 km…
*
„Dochodzi 16.00, bomba w górę! Odpalałam swojego służbowego rumaka i startuję z okolic osiedla Wichrowa 2 ( Trakt Lubelski) do Aleksandrowa. Latem ( rok temu) pokonywałam tę odległość rowerem. Wyjeżdżam na Lucerny – Patriotów stoi od ronda w Aninie. Uciekam w Mrówczą z nadzieją, że ktoś się zlituje i przepuści mnie przez Zwoleńską ( oj, nie lubię tego skrzyżowania). Uff, udało się, z Mrówczej uciekam w Odesską i z powrotem do Patriotów.
Po 500 metrach, stoję - Toyota Radość, zachęca do wstąpienia. A ja stoję, stoję i stoję.
O 16.50 jestem w Aleksandrowie. Jak do cholery przejechać przez te tory, przecież te szlabany opuszczają się, co 3 minuty?”
**
Za czym ta kolejka?
- Za wjazdem
*
Ktoś, kto popełnił błąd i uwierzył deweloperowi, bądź zaufał swojej intuicji wybierając ten teren na osiedlenie się, nie ma dziś łatwego życia po wschodniej stronie torów linii otwockiej. Wąskie gardła towarzyszą wszystkim przejazdom kolejowym, cenne minuty traci się w oczekiwaniu na zmianę świateł przy ul. Wydawniczej. Nie przejaskrawiając, można przyjąć, że Wawerczyk mieszkający po niewłaściwej stronie Wawra pokonuje w czasie wawerskiego blogera dystans dzielący go od tras S. i Ł. podczas gdy nasz kronikarz jest już na stacji metra Politechnika.
**
Czekając na Godota
*
Każde wybory przynoszą nowe obietnice lub podtrzymują stare nadzieje, że źle już było, a może być tylko lepiej. Kandydaci na radnych i prezydenta miasta wypisują w swoich programach projekty budowy dróg i mostów. Potem te obietnice są weryfikowane przez braki pieniędzy i …protesty ( jakże potrzebne i będące usprawiedliwieniem dla braku aktywności).
Nikt też otwarcie nie popełni politycznego samobójstwa i nie przyzna, że tak jak jest, jest …dobrze, bo w układzie komunikacyjnym po lewej stronie Wisły wiele poprawić już się nie da i każde wąskie gardło na jej prawym brzegu ma pozwolić na wolniejsze zatykanie się centrum miasta i dzielnic biznesowych w godzinach porannych. W trakcie popołudniowego szczytu chodzi o płynne usunięcie aut z ulic centralnych na obrzeża, aby tam spokojnie oczekiwały na swoją kolej do „rozśrodkowania”.
**
Każdy kryzys ma swoich najeźdźców
*
Zmiany ostatnich dwudziestu lat zaowocowały o wiele większą dostępnością posiadania na własność czterech kółek, niż to było możliwe w okresie budowania socjalizmu.
Na marginesie trzeba dodać, że takiego obłożenia warszawskich ulic, to chyba nikt z decydentów poprzedniej epoki nie przewidywał w najczarniejszych snach.
Początek transformacji systemu gospodarczo- politycznego sprawił, że polscy obywatele stali się jednymi z głównych klientów auto szrotów Europy Zach., potem Daewoo zaproponował system ratalny i dziś za kilkaset złotych uczeń i student może mieć swojego „kaszlaka”. Proces budowania kapitalizmu przeorał również struktury zatrudnienia w największym polskim mieście. Po praskiej stronie zniknęły wielkie zakłady przemysłowe i robotnicy przestali być praktycznie potrzebni. W zamian zaproponowano prawdziwe ( jak na nasze warunki) zagłębia biznesowe – czy to budując nowe, czy adaptując istniejące budynki, wszystkie jednak zlokalizowane po lewej stronie miasta.
Wytłumaczeniem tego stanu były: bliskość lotniska i brak naturalnej przeszkody, jaką jest rzeka w komunikowaniu się z resztą Polski i jedynymi trasami na zachód – trasą katowicką i poznańską drogą, ( bo trudno tu cały czas mówić o trasie).
Na wzrost populacji miasta miały zawsze wpływ trzy czynniki: studenci, ( którzy po zakończeniu studiów postanowili tu się osiedlić), napływ specjalistów w okresie prosperity ( lepsze zarobki, awanse itp.) i kryzysy lub spowolnienia ( brak pracy w naturalnym środowisku).
Społeczność Warszawy przypomina po trochu zachowanie prawniczej palestry – ci, którzy już tu zamieszkali, czy to za sprawą dziadków ( najlepiej), rodziców ( dobrze) i podejmując sami ryzyko osiedlenia się w obcym mieście ( „źle”), wrogo odnoszą się do kolejnych „najeźdźców”, którzy bardziej zdeterminowani są gotowi pracować ciężej i za mniejsze pieniądze, dla których codzienne dojazdy samochodem 60 – 150 km są czymś normalnym. Cześć z dojeżdżających szuka jakiegoś lokum na miejscu, stając się w ten sposób weekendowymi rodzicami i małżonkami, co też szczególnie odczuwane jest w poniedziałki i piątki.
**
O poszukiwaniu straconego czasu
*
Władze – te miejskie i dzielnicowe starają się jak mogą dorabiać teorię do ponurej rzeczywistości, raz po raz ogłaszając ambitne plany poprawy sytuacji drogowej.
Owocem tych wysiłków jest robienie czegoś zamiast niczego, robienie dróg i ulic o znaczeniu marginalnym, zamiast rozwiązania kwestii o znaczeniu strategicznym, bądź robieniem czegoś do połowy, albo ćwierci – np. chodnika, ulicy, trasy.
Przykładem tego zjawiska może być zaniechanie poszerzenia Wału Miedzeszyńskiego, bo ważniejsze było wyłożenie pieniędzy na sześć stacji metra, tj. II linii, ale to może było i zasadne, bo UE mogłaby zmienić zdanie i obciąć dotacje.
To w wyniku tego dorabiania teorii budowa bezkolizyjnej przeprawy przez M. trwa już od 2001 roku i dopiero dziś poznaliśmy powód ( ostatni?), dla którego nie powstał wiadukt – musiałaby się po nim zmieścić trakcja elektryczna PKP. A czy byłby wyższy od tego w Józefowie?
Dziś jest jeszcze trudno powiedzieć, kiedy poznamy powody, dlaczego nie powstanie tunel w M.? Ale zapewne wielu z nas nie rozumie, jak najpierw można było zlecić opracowanie projektu tunelu - za ciężkie pieniądze, przy jako takiej akceptacji wszystkich sił politycznych Wawra, a dziś, kiedy projekt powinien być wdrażany w życie - rozmyśla się o innej lokalizacji i na wyjeździe z tunelu, w majestacie prawa, pozwala się na budowę budynku usługowego?
Opublikowane stanowisko Rady dzielnicy, po burzliwej sesji poświęconej temu zagadnieniu w ub. miesiącu, przypomina w swej treści, że czas kampanii wyborczej już się zbliża, a sam projekt budowy tunelu nieco się oddala, stąd radni nie będąc do końca przekonani, co do słuszności zaproponowanych zmian podkreślają, że chociaż są za przebudową głównej arterii M., to niech się to dokona w minimalnej szerokości pasa drogowego.
W ten oto sposób nasi przedstawiciele podążają drogami już dobrze znanymi z Piaseczna, czy z Białołęki – jest to myślenie bardziej historyczne niż perspektywiczne.
- Upychajmy osiedla, budujmy plomby, organizujmy kompleksy szpitali, a odpowiedź na pytanie jak tam dojechać i jak się stamtąd wydostać zostawmy swoim następcom, którzy jak 2 razy 2 równa się 4, spotkają się z obroną istniejącego status quo i przyjdzie im działać w takich warunkach, że poza drobnym liftingiem chodnika lub jedno - jezdniowej ulicy nic więcej zrobić się nie da.
**
Tak krawiec kraje…
*
Ostania zaproponowana rewolucja komunikacyjna w Wawrze, rozmowy z przewoźnikami prywatnych linii autobusowych, aby ci w zamian za dopłaty dowozili tylko pasażerów do ronda Wiatraczna, podjęcie wysiłku budowy 3-ch parkingów P&R i wizja powrotu SKM-ki mają na celu tylko to jedno przesłanie – nic więcej dla was zrobić nie możemy.
Macie wybór – często się przesiadać do takiego taboru, jaki jest albo tracić setki i tysiące złotych w codziennym oczekiwaniu na prawo przejazdu na drugą stronę Wisły.
Bo też trzeba sobie uzmysłowić, że chociaż Warszawa to nie Moskwa, gdzie budowa 1 km trzeciego „kolca” ( obwodnicy) to już 0, 5 mld USD, to jednak budowa coraz to nowych połączeń komunikacyjnych będzie otwierać kolejne wąskie gardła w nowych miejscach. A nowe arterie będą tylko zachęcać do skorzystania z ofert salonów i komisów coraz to większej rzeszy nabywców.
Parking w Aninie w końcu zostanie otwarty, projekt parkingu w Wawrze kiedyś zostanie ukończony, opór materii w Falenicy też zostanie kiedyś przełamany.
SKM wróci, mimo konieczności operowania szlabanami, ale nie dlatego, że kolejarze „odpuszczą”, ale dlatego, że miasto zastosuje to samo rozwiązanie, jak w przypadku SKM –ki do Legionowa ( Gwiazdka’ 2009 – na 99%)
- Koleje Mazowieckie na linii otwockiej przemalują składy w barwach miejskiej kolejki, i będą wozić pasażerów za dotacje z miejskiej kasy.
**
Koniec
*
Zdjęcie - efakty.pl: Oczekiwanie na prawo przejazdu
( przed buspasem na trasie Ł.)