Afera hazardowa, afera stoczniowa, afera pluskwowa ( podsłuchowa), to w skali makro, a w skali mikro: weto dla dwóch pasów w jedną stronę, stop dla wysokiego tunelu i wylewanie wody z anińskiego basenu. To czytelne znaki na niebie, że kampania wyborcza do lokalnych samorządów już ruszyła, a przy tej okazji znaleźli się i tacy, którzy chcieliby powtórzyć „myk” i skrócić ponownie kadencję naszych posłów i senatorów. Nasz wirtualny kandydat na radnego – Ryszard Rychu Schabowski nie chce i nie może pozostać bierny wobec powyższego. W zaciszu domowego garażu przygotowuje tablice ostrzegające przed farbowanymi lisami. Rozgrzany kampanią do PE, przygotował kolejny cykl tym razem poświęcony najważniejszym wyborom dla przeciętnego Kowalskiego i Nowaka…
**
Kiedy tak naprawdę ruszają przygotowania do kolejnych wyborów? Czy dopiero w momencie zbierania podpisów pod listami, czy może w czasie projektowania plakatów wyborczych i poprawiania treści ulotek?. Wszak mamy dopiero jesień 2009 roku, a wybory odbędą się na jesieni przyszłego roku, czy poruszanie tej tematyki już dziś nie jest zabijaniem czasu? Czy takie działanie nie wpisuje się w trendy takie jak: Gwiazdka już od pierwszych dni listopada, Wielkanoc zaraz po „ostatkach”? Cóż, posłuchajcie ( a raczej przeczytajcie)…
*
Na bazarze w Falenicy, w dzień targowy takie słyszy się rozmowy…
- Ach witam, witam drogiego wyborcę!
( A któż nas tak wita? Pani/ Pan radna(y), przewodnicząca (y) komisji problemowej, rady, a nawet sam burmistrz ( kiedyś były też panie)
- Dzień dobry, jak to miło, że Pani/ Pan ( i tu jak wyżej stosowny tytuł) mnie pamięta i mnie rozpoznaje w tym tłumie.
- Och, jak mogłabym ( mógłbym) zapomnieć tak wyrazistą postać lokalnej społeczności?
Odejdźmy może na stronę.
- ??? ( Jesteśmy zdziwieni tym nagłym wybuchem sympatii i poufałości, ale brniemy dalej).
Ach słucham, słucham…
- Nie było okazji wcześniej o tym wspomnieć, ale co tu ukrywać… widziałbym Panią/ Pana na „swojej” liście, wszak wybory tuż, tuż.
- Ojej, nie wiem, co powiedzieć to takie zaskoczenie i zaszczyt zarazem.
Przecież to jeszcze rok…
- To prawda, szczęśliwi czasu nie liczą i cały czas pochylamy się nad bieżącą pracą, ale droga (i) Pani/ (e), to pozory. Nikt już nie ma do tego głowy. Trzeba myśleć o następnej kadencji, opozycja kąsa, a mądrych, zaufanych i lojalnych ludzi nam potrzeba.
- Jeszcze raz dziękuję, że Pani/Pan zechciał wybrać mnie niegodną (ego), ale jednego nie rozumiem, – co to jest „moja” lista? Czy ktoś tak zasłużony dla partii ( tu pada nazwa), nie będzie z niej startował?
- Droga (i) Pani/e, a cóż to jest lista partyjna i kto ją układa? Centrala, powiadam i co można dostać? A jakieś odległe miejsce. A ja startować będę ze „swojego” stowarzyszenia, klubu, ruchu ( tu nazwa) z pierwszej pozycji, ale ma się rozumieć, że Pani/Pan będzie zaraz za mną.
- Hmm, a co to kosztować będzie?
( zadajemy to pytanie z charakterystycznym akcentem, dla przedwojennej Falenicy)
- Och, proszę tylko… zebrać kilka głosów pod moją kandydaturą i dobrowolną kwotę za miejsce ( zaraz po mnie, ma się rozumieć) na mojej liście.
*
Cóż drodzy Państwo,
Z miesiąca na miesiąc tego typu rozmów i nerwowych ruchów będzie coraz więcej.
Jedne partie będą chudły, inne będą tyły. Wywiady w lokalnych gazetach będą w cenie. Zasługi będą wychwalane, a porażki przemilczane. Uważajmy na farbowane lisy!
Szanujmy tych, którzy wiernie pozostają przy swoich poglądach, nawet, gdy to nie są nasze poglądy.
**
Następny post poświęcę recepturze na smaczną kiełbasę wyborczą:).
*
Ryszard Rychu Schabowski
*
Zdjęcie (niefarbowanego) lisa: fotoplatforma.pl