Według opinii naszych przedstawicieli wybranych na obecną kadencję w 2006 roku Wawer pierwszy raz w swej historii, stanął przed szansą wykonania skoku cywilizacyjnego z zapuszczonych peryferii stolicy tak, aby uplasować się przynajmniej w środku dzielnicowej stawki. Miały temu procesowi sprzyjać: jednorodny politycznie zarząd dzielnicy, koalicja mająca większość, dobra koniunktura i sąsiedztwo p. Prezydent Warszawy.
***
„Razem zmienimy Wawer” ( hasło wyborcze wawerskiej PO w 2006 roku)
**
Pierwszy rok nowej kadencji samorządowej poprzedzał wybory parlamentarne i co tu ukrywać władze lokalne nie przekonały wyborców, którzy patrząc przez pryzmat działań nowej władzy oddali głosy w wyborach do Sejmu RP na konkurencyjny PiS. Byli też i tacy, którzy głosując na PO starali się nie zauważać poczynań PO na szczeblu dzielnicy mając po cichu nadzieję, że „pierwsze koty za płoty” - Władza okrzepnie i weźmie się do roboty, bo Wawer cały czas czeka. Na co czeka? - Praktycznie na wszystko.
*
To hasło wyborcze, że „razem zmienimy Wawer” każdy jednak rozumiał inaczej.
Wraz z upływem czasu stało się już jasne – wielkiego przełomu nie będzie.
Wawer bardzo chętnie chwalił się sukcesami, na które składały się działania spółek miejskich odpowiedzialnych za budowę Trasy Siekierkowskiej, Kadetów i Mrówczej. To rzecz znamienna – na spotkaniach organizowanych przez rady osiedla mieszkańcy słyszeli, że klucze do rozwiązania problemów o zasięgu dzielnicowym ( główne ciągi komunikacyjne, ronda, wodociągi, kanalizacja) znajdują się poza możliwościami władz dzielnicowych.
Wraz z upływem czasu, uwzględniając, że średni okres budowy ulic waha się w naszej dzielnicy od 5 do 7 lat, coraz bardziej realne stawało się to, że obecna kadencja zmieni Wawer, ale ten gruntowy i błotny.
- Pomysłem, który potem podchwycili włodarze innych dzielnic stał się destrukt z nakładką asfaltową. Nakładka, jeśli tylko będzie „oszczędzana” przez ciężkie samochody ma szansę wytrzymać 10 lat. Taka „zmiana Wawra” ograniczała formalności do minimum – nie było tu mowy o budowie, a jedynie o remoncie. Jednym słowem – szybko, sprawnie i trzeba mieć nadzieję, że solidnie.
Wraz z upływem czasu zaczęły zmieniać się warunki owej zmiany – po względnie dwóch latach tłustych, przyszła pora, na co najmniej trzy lata chude, a to nie jest dobra wiadomość dla wieloletniego planu, zwanego też programem.
Nastąpiło również rozczarowanie sąsiedztwem p. Prezydent, która kierując swoja uwagę na lewą stronę Wisły, jakby chciała podkreślić, że o żadnym uprawianiu prywaty, ( co by to słowo w tej sytuacji nie oznaczało) mowy być nie może. Kto więc czeka, niech czeka cierpliwie...
**
Czarne dziury
*
Na próżno by szukać w Wieloletnim Programie (Planie) Inwestycyjnym dzielnicy Wawer takich pozycji, które interesowałby większą rzeszę Wawerczyków. Owszem między wieloma uliczkami o długości kilkudziesięciu metrów można znaleźć i takie perełki jak przedłużenie Panny Wodnej, budowa Heliotropów i Wąbrzeskiej, których realizacja dawałaby możliwość alternatywnej komunikacji omijającej newralgiczne ulice lub skrzyżowania.
- Jednak ich budowa to cały czas bliżej nieokreślona przyszłość. Analizując zadania inwestycyjne do roku 2013 nie znajdziemy tam ani przebudowy Traktu Lubelskiego, ani kolektora W, ani rond, nie znajdziemy również tunelu w M.
Miasto niejako „na próbę” postanowiło uszczęśliwić władze Wawra podrzucając im do realizacji dwie dość istotne i długie ulice – Bronowską i Techniczną Oba projekty dość niewdzięczne ( protesty, konieczność wykupów pasków ziemi), pracochłonne i rozłożone w czasie. Urząd Wawra założył, że realizacja każdej z ulic pochłonie ponad 5 mln. złotych. Gdy Rada os. Aleksandrów próbowała walczyć o modernizację ulic i oświetlenia w WPI, przedstawiciele mieszkańców usłyszeli, że Techniczna jest jedną z dwóch najbardziej kapitałochłonnych inwestycji drogowych realizowanych przez dzielnicę. Nic nie pomogły argumenty, że to ulica ‘trans-osiedlowa”, że to nie „nasze”. Aleksandrów miał już swoje odebrać… A dziś już wiadomo, że w pierwszej kolejności zatrzymano realizację właśnie tych dwóch ulic.
*
Na przygotowanie planu inwestycyjnego do roku 2013, ( czyli na okres obejmujący również cześć następnej kadencji) poświęcono wiele czasu. Później i tak okazało się, że członkowie rad osiedlowych ze zdumieniem stwierdzali, że w planie znalazły się zupełnie inne ulice i zadania niż w większości postulowali. Ktoś powie, że plany mają to do siebie, że się lubią zmieniać, a jeśli nawet nie lubią, to są weryfikowane np. przez kryzys.
Zgoda – Wawer będzie współcierpiał z innymi dzielnicami tracąc możliwość prowadzenia inwestycji, jednak nasza dzielnica traci coś bardziej istotnego – nadzieję, że za dwa, trzy lata nastąpi namacalna poprawa wawerskiej infrastruktury o znaczeniu ponad osiedlowym.
WPI w gruncie rzeczy, poza już zamrożonymi ulicami Bronowską i Techniczną, dotyczy tyko infrastruktury lokalnej i nie rozwiązuje problemów Wawra w skali makro. A jeśli tak to udajemy się na poszukiwania odpowiedzi na pytania, kto za to odpowiada i kiedy będzie cokolwiek realizowane?
*
Kiedy w końcu zostanie wybudowane rondo w Radości, kiedy zostanie rozwiązana kwestia skrzyżowań Traktu Lubelskiego z Lucerny i Kadetów? Kiedy pojawi się rondo przy Bronowskiej? Nie pytamy burmistrza p. Z. Gójskiego, z którego ust padało już wiele terminów i który nie raz podkreślał – to są zadania realizowane przez miejską spółkę ZMiD.
A jeśli tak, to zaglądamy na strony tych, „co wiedzą i mogą”....
- Na stronie Biura Koordynacji Inwestycji i Remontów w Pasie Drogowym ( nie wiadomo, kiedy aktualizowanej?) można przeczytać, że „radościańskie” rondo zostanie ukończone na Gwiazdkę ‘2009. Do tego czasu zakończy się również przebudowa ul. Przewodowej do Wału Miedzeszyńskiego od ul. Patriotów.
Kpiny? Nie, dlaczego?
– Na tej samej stronie widnieje informacja, że prace poszerzenia Wału do granicy miasta zakończą się w 2014 roku, a to oznacza, że ktoś rzeczywiście zapomniał, że ta pozycja zniknęła ze stołecznego, tym razem, WPI i jeśli wróci to dopiero w kolejnej tego planu odsłonie ( po roku 2013). Sytuacja, z jaka mamy do czynienia, na co dzień to niemożność skoordynowania działań, ( jeśli rzeczywiście mają mieć miejsce, a nie są tylko pożywką dla prasy). W praktyce oznacza to, że wcześniej buduje się ulicę, potem się ja rozkopuje, bo np. MPWiK zarezerwował środki na budowę wodociągu na czwarty kwartał, kiedy dzielnica kończy sezon budowlany w trzecim ( ostatnie „samo gęste”). Co gorsza im bliżej terminu rozpoczęcia prac w terenie ( wspomniana Bronowska i Techniczna, zapomniany Trakt), tym bardziej pewne staje się oczywiste, że z kija znika marchewka.
– Zanim pojawi się ponownie szansa na realizację budowy tej, czy innej ulicy okaże się, że wykonane wcześniej projekty stracą swoja ważność i w najlepszym razie trzeba będzie je tylko uzgadniać na nowo, ale bywa też, że wszystko trzeba zaczynać od początku. A to wszystko kosztuje i to nie mało.
**
Rzeź niewiniątek
*
Jak już nie raz wspominaliśmy na f.pl, że głównym zadaniem radnych dzielnicowych drugiej połowy tej kadencji jest pochylanie się nad dzielnicowym budżetem. Bo też w dobie kryzysu najważniejsze staje się funkcjonowanie oświaty, kultury, zdrowia, które „podwieszone” są pod dzielnicowy budżet. Inwestycje, jeśli już muszą być realizowane, to tylko te, których zatrzymać nie można. Dlatego z ulic i ronda przy Lucerny / Trakt trzeba było zdjąć pieniądze na kontynuację budowy basenu ( post „Ściepa na basen”)
*
„ Rzeź inwestycji”, jaka miała miejsce na lipcowym posiedzeniu Rady dz. Wawer, każe zadać to pytanie - to w jaki sposób „razem zmienimy Wawer”?
Oddając pieniądze na modernizację ulic, przebudowę klubów osiedlowych, mamy prawo oczekiwać, że nie robiąc nic, czy w większości nic w zakresie poprawy infrastruktury poszczególnych osiedli, nie tracimy przy tej okazji projektów, których realizacja jest po stronie miasta. I chociaż nadzieja umiera ostatnia, to możemy być prawie pewni, że w zamian za rezygnację ze środków dzielnicowych, z kasy miejskiej nie zostanie przeznaczona żadna znacząca kwota, której wydatkowanie miałoby poprawić nam nastrój po porannym wyruszeniu do „miasta”. A jeśli tak to na koniec pozwalamy sobie przytoczyć wypowiedź jednego z uczestników lipcowej rzezi…
*
„Ciekawe czy radni głosujących za zmianami na sesji w dniu 30 lipca 2009 r wiedzieli, że głosują też za zmniejszeniem środków w WPI w 2010 roku o 11 366 000…Czy radni ci wiedzieli, że w roku 2011 zmniejszenie środków wyniesie 8 648 832 złotych i w 2012 roku będzie to 2 360 163 złotych. Dlaczego świadomie zgodzili się na tak drastyczne ograniczenie środków inwestycyjnych dzielnicy?”
*
Zaglądając dziś do WPI wygląda to tak:
- w zbiorze „inwestycje ogółem” w latach 2009 – 2013 zmniejszono środki o 33 mln. złotych. Na inwestycje drogowe przeznaczy się mniej o 27 mln. niż to wcześniej planowano.
Nie mając nic w zamian, nie mając nadziei na modernizację żadnej z ważnych ulic Wawra, nie widząc utrudnień związanych z postępem prac kolektora „W”, dotacja dla stadionu Legii ( 465 mln. złotych) jawi się nam, jako niebotyczna kwota. I małą pociechą jest to, że Praga płacze z nami.
*
Nie mając dróg, wodociągów i kanalizacji nie będzie rozwoju tej dzielnicy – nie powstanie handel, osiedla mieszkaniowe, a wraz z nimi nie będzie szkól i przedszkoli, nie będzie inwestorów i przedsiębiorców. Ale może o to właśnie chodzi? A jeśli tak to może warto pozbyć się marzeń o metropolii i ogłosić Warszawę miastem zamkniętym, bo też trudno zadbać o potrzeby nowych, jeśli nie jest się w stanie zaspokoić potrzeb już mieszkających w tym mieście obywateli.
***